Hotel dla zwierząt "SARA"
UL. Prosta 61 Kawęczynek
05-507 Słomczyn
tel. 502 789 427
tel. 502 381 856
Od zawsze kochałem zwierzęta. Psy towarzyszyły mi od dzieciństwa. Moją pierwszą psią miłością była KORA – owczarek niemiecki szkolony przez policję. To była niezwykle mądra sunia choć niebywale źle traktowała listonosza. Po założeniu Rodziny w naszym domu pojawiła się spanielka – KAJA , która urodę zachowała do ostatnich swoich dni. Gdy nasza Kajusia odeszła przyjęliśmy do naszej Rodziny rocznego owczarka niemieckiego , którego nie zaakceptowała inna rodzina. Biedni nie wiedzą co stracili. RED to wspaniały przyjaciel. Po trzech latach dołączyła do nas SARA również owczarek niemiecki. Sarcia została przygnieciona przez swoją psią mamę i doszło do pęknięcia kości w przedniej kończynie. Kość krzywo się zrosła i właściciel postanowił ją uśpić , bo po co mu pies z krzywa łapą. Nie pozwoliliśmy na to i tym sposobem Sarcia stała się kolejnym członkiem naszej Rodziny. Zakochała się w Redusiu bez opamiętania. To była naprawdę śliczna para.
Kiedy Red po bardzo ciężkiej walce z nowotworem zmarł Sarcia tak bardzo tęskniła , że nie chciała w ogóle jeść. Pewnego dnia znaleźliśmy w gazecie ogłoszenie „przybłąkał się owczarek niemiecki- do oddania w dobre ręce”. Postanowiliśmy adoptować tego psiaka. Z wyglądu bardzo przypominał Reda, ale ktoś w przeszłości musiał go bardzo skrzywdzić, bo był totalnie zastraszony, bał się wszystkiego. Nazwaliśmy Go- Fedor. Sarcia zaakceptowała Fedora, odzyskała swój wigor, zaczęła normalnie jeść. Można powiedzieć ,że wzajemnie byli dla siebie terapeutami. W tym roku z wielkim żalem pożegnaliśmy Sarcię – również przegrała walkę z nowotworem.
Moja Żona- Ewa Zawilińska jest pielęgniarką. Obecnie pracuje u Córki w Klinice weterynaryjnej „Redline”-, która powstała na cześć naszego Redusia. Jest tam bardzo dużo zwierząt do adopcji. Po śmierci Sary adoptowaliśmy Dusię . Jest ślicznym trikolorowym mieszańcem . Przeżyła bardzo poważny wypadek samochodowy i do tej pory nie powróciła do pełnej sprawności i nadal Ją rehabilitujemy.
Ostatnio adoptowaliśmy również miniaturową sznaucerkę Lunkę, której historia jest niezwykle skomplikowana i mimo to, że ma tylko trzy psie łapki, bo czwartą trzeba było amputować, jest bardzo dzielna i tryskająca miłością.
Tak więc obecnie mamy trzy psiaki, które bardzo się kochają i nie wyobrażamy sobie życia bez nich. Jak widać powyżej mamy większą przyjemność z pisania o naszych zwierzakach niż o sobie samych.